„Bo ja lubię z nim spać…” o spaniu z dzieckiem

W szerokim spektrum trudności wychowawczych, z jakimi borykają się rodzice małych dzieci, rzadko ujawniają oni przyzwyczajenie do spania z własnym dzieckiem. Najczęściej fakt ten pojawia się „przypadkiem” lub w odpowiedzi na pytanie zadane wprost. Ten krótki artykuł chciałabym poświęcić nie na karanie, strofowanie rodziców, ale na omówienie przyczyn i konsekwencji tego dość kłopotliwego problemu (chociaż nie zawsze wprost nazwanego) oraz możliwych rozwiązań. Mam nadzieję, że zaproponowane rozwiązania przyczynią się do wprowadzenia procedury sprawnego zasypiania i snu dziecka.

Zacznijmy od przyczyn… Im dziecko mniejsze, tym więcej potrzebuje opieki od mamy i taty. Maluch uczy się już wtedy, że swoim zachowaniem może wpływać na reakcje rodzica: przywołać go płaczem i to nie tylko wtedy, kiedy jest głody, ale wówczas kiedy ma ochotę na kontakt i zabawę. Część rodziców zgadza się na kierowanie przez dziecko własnym rozwojem i wpływania przez nie między innymi na rytuał zasypiania z rodzicami. Jakie są przyczyny takiej zgody? Na początku zwykle rodzice usprawiedliwiają się karmieniem dziecka, potem tym że się odkryje w nocy, potem że płacze w nocy. Powodów jest mnóstwo. Faktem natomiast, że to spanie z dzieckiem bardziej zaspokaja potrzebę rodzica, aniżeli dziecka. Jeśli rodzice przyzwyczaili dziecko do wspólnego spania, z jednej strony nie muszą wstawać do dziecka w nocy, a więc są wyspani, a z drugiej strony dziecko nauczyło się już, że określonymi zachowaniami: płaczem, protestami zdominuje obszar łóżka rodziców własnymi wpływami. Delikatnym, acz znaczącym problemem jest też inna funkcja spania z dzieckiem, którą nazwać można zyskiem obecności dziecka w małżeńskim łożu, powodującym lub utrudniającym pożycie. Profesor M.Zalewska nazwała ją wprost „separacją od łoża”.

A co z konsekwencjami? Im dłużej trwa spanie z dzieckiem, tym trudniej zmienić, przerwać to przyzwyczajenie. Tym większe protesty dziecka, tym więcej pracy włożonej przez rodziców i ogromne koszty emocjonalne dla wszystkich.

Co więc trzeba zrobić, żeby dziecko zechciało zasypiać, spać w swoim łóżku? Przyjrzyjmy się najpierw samemu snowi. Wiemy, że w czasie snu mamy do czynienia z jego różnymi fazami. Jednym ze zwiastunów przechodzenia z jednej fazy do drugiej jest jego spłycenie. W tym czasie (nawet kilkakrotnie w nocy) dziecko może wiercić się, przekręcać, a nawet otworzyć oczy czy wstać. Ważne jest aby wtedy nie dostarczać dziecku dodatkowych bodźców (telewizor, mówienie do niego), gdyż spowoduje to rozbudzenie dziecka. Warunki w jakich dziecko będzie spać nie mogą się zmieniać, dlatego nie należy usypiać dziecka na rękach czy w łóżku rodziców – obudzone dziecko będzie zdezorientowane, a każdy kolejny i taki sam rytuał przenoszenia utrudniać będzie zasypianie, powodować czujny sen, żeby zapobiec tej zmianie. Oprócz tego ważna jest regularność zasypiania, spania w wyznaczonym czasie, nie reagowania na „potrzeby” pojawiające się przed snem: jedzenie, picie, zabawa, rozmowa. Wyciszenie i bezpieczeństwo dziecka nie wymaga stałej obecności rodzica, który pojawia się tylko aby sprawdzić czy wszystko w porządku i wychodzi. Jest to dla dziecka sygnał, że mama i tata są w pobliżu.

Warto zastanowić się nad warunkami fizycznymi, w jakich dziecku przychodzi zasypiać. Oprócz oczywiście posiadania przez dziecko własnego łóżeczka, pomyślmy o tym, żeby je uatrakcyjnić, ozdobić. Kupmy lampkę i zapalmy ją, szczególnie kiedy dziecko boi się ciemności czy po prostu nie chce spać samodzielnie. Pozwólmy dziecku zasnąć z ulubionym pluszakiem czy inną zabawką. I nie zapominajmy o tym, żeby pochwalić dziecko za to, że śpi we własnym łóżeczku, za to że samodzielnie zasypia.

Żeby osiągnąć sukces nie wystarczy akcyjność typu: dziś śpisz sam, a potem zobaczymy. Tak jak ucząc innych umiejętności, koniecznie trzeba być systematycznym, przestrzegać ustalonych zasad – działać zgodnie z nimi, być konsekwentnym. Każdy z dorosłych: dziadkowie, rodzice, którzy usypiają dziecko jednakowo podchodzą do tematu usypiania, bez poczucia winy, że kładąc dziecko do jego łóżka, krzywdzą je. W tym momencie najbardziej potrzebne są spokój i opanowanie.

Kolorowych snów.

Opracowała: Monika Krawczyk – psycholog

Na podstawie:
Korzeniewska J. Kłopotliwe zachowania dzieci.
Zalewska M. Dziecko w autoportrecie z zamalowaną twarzą.